sobota, 4 lipca 2015

Mortal Kombat- trylogia

Moim drugim postem na dziś będzie Mortal Kombat- trylogia. Oczywiście powiem Wam od razu, że bardziej skupię się na trójce niż na pozostałych częściach...

Mortal Kombat 1

W jedynkę zdarzyło mi się zagrać jeden raz i UWAGA nie uwierzycie! Nie grałem w to na żadnej starszej konsoli, Playstation 1 lub 2 czy PC, ale grałem w to na PS3! Tak! Jest to możliwe! Ponieważ jeżeli posiada się Mortal Kombat X to można pobrać aplikację dodatkową, która ma w zawartości całą pierwszą trylogię Mortal Kombat!

W jedynce nie mamy tak rozbudowanej tej gry jak w dziesiątce czy trójce. Po prostu w jedynce mamy osiem postaci, które służą do walki.

Na początku mamy tylko takie kluczowe postacie jak Raiden, Liu Kung oraz Johnny Cage i jego niezwykły cios poniżej pasa! :D

Mortal Kombat 2

Co tu powiedzieć o dwójce? To już kolejna część kultowej gry o Mortal Kombat. Nieco ulepszona grafika, ale szału nie ma...

Mortal Kombat 3

Mortal Kombat 3- głównie skupię się na tej trzeciej części, ponieważ to jest moja gra dzieciństwa, przy której spędziłem połowę dzieciństwa (HAHA :D)

Ja i moje kumple z osiedla- gdy padało na zewnątrz, było zimno itp. zawsze wbijalismy do mnie na chatę, braliśmy dwa pady od PS2 i odpalaliśmy Mortal Kombat 3! Wiele godzin zmarnowanych przed telewizorem (chodzi tutaj głównie o mózg i oczy), ale tak czy tak gra jest super!

W jedynce było 8 postaci, w dwójce 10, a w trójce mamy ponad 15 lub 20 postaci- dokładnie nie pamiętam.

Właściwie to my- jako maluchy za bardzo tej gry nie rozumieliśmy, a w sumie czasem się jej baliśmy, ponieważ czasami było za dużo krwi oraz czasami były takie animacje jak np. wiedzma, która szła przez korytarz - czyli Sindel:



Okazuje się też, że ona jest z innego świata... Po jakimś czasie się oczywiście do niej przyzwyczailiśmy, a ona stała się ulubioną postacią mojego kuzyna. Przy okazji dodać muszę też, że jedną z irytujących postaci tej gry był pół-człowiek pół-byk, który nazywał się Motaro, który naprawdę był bardzo wkurzający, ponieważ kiedy chciało się przejść przez jakąś wieżę to on nam przeszkadzał- każdy strzał lub cios nie robił na nim wgl wrażenia, a strzały się od niego odbijały... Mówię Wam na serio! On na serio był irytujący, ponieważ jednym ciosem mógł zabrać pół hp.

Można dużo powiedzieć o fatality- czyli ostatecznym wykończeniu przeciwnika. Nie jest ono tak efektowane jak w Mortal Kombat X, ale też miało swój sens.

Oto mój post o Mortal Kombat X- http://mojkulinarnyswiatograch.blogspot.com/2015/04/mortal-kombat-x.html

Paweł :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz